Wpis 2019-05-21, 17:24
Pisząc bloga jakieś 15 lat temu, nie przypuszczalam, że kiedykolwiek da się go pisać przez taki twór jak komórka. Dostęp do Internetu wówczas byl albo i nie. I to jedynie w dzieki komputerowi. W zasadzie podobnie jak i dostep do komputera. Korzystałam że sprzętu służbowego bądź rodzeństwa. Bo stać mnie na mój prywatny domowy wtedy nie było. Dziś sytuacja wygląda zgoła inaczej. Diametralnie inaczej. Czasy się zmieniły, sytuacja materialna, życiowa po czesci również. Czy rzeczywiscie na lepsze?
Zdecydowanie więcej nabrałam doświadczenia życiowego i to w różnych sferach. Najwięcej chyba rodzinnej i służbowej. Dostałam też nieźle po tyłku od życia. Nauczyłam się dzieki temu trochę pokory i trzymania na wodzy mojego niewyparzonego języka. Coraz częściej brakuje mi samodzielności. Samodzielnego decydowania o sobie, swoich własnych decyzji. Od jakiegoś czasu jestem jak ptak w klatce. Dużej, ale jednak klatce. Dla niektórych jest to klatka że szczerego zlota. "Czego ty jeszcze chcesz? Masz wszystko. Nie musisz chodzić do pracy, bierzesz kartę jedziesz na zakupy.. Tylko rób to o co cię prosze."To zdanie słyszę bardzo czesto. Nie ma jednak zrozumienia. Nie mogę liczyć na pomoc przy dziecku, na pomoc w wielu codziennych i niecodziennych sytuacjach. Przed kim się wygadać tak od serca. "No przecież ja ci nie bronię spotykać się z kolezankami" tylko którymi, skoro przez długi czas pracował nad tym aby mieć mnie tylko dla siebie i koleżanki poszły w odstawke, z niektórymi kontakt zupełnie się urwał. Z kim porozmawiać? " No przecież mnie możesz wszystko powiedziec" Ale to już nie to samo. Jak mam jemu poskarzyc się na niego samego?
Dlatego swoją historię zostawiam tutaj... Od dzisiaj